Zdjęcia robię dla własnej satysfakcji i lubię się nimi dzielić z innymi. Niestety są przypadki, kiedy symbioza przeradza się w próby budowania bazy materiałów promocyjnych praktycznie zerowym kosztem.
Wczoraj wpadł mi w oko Fejsowy wpis na profilu Enter Air. Ponieważ zbliża się koniec roku, linia lotnicza postanowiła wypuścić na rynek swój kalendarz. W związku z tym ogłosili konkurs, który w pierwszej chwili wydał mi się całkiem ciekawy: wyślij do nas zdjęcie, a zyskasz szansę na umieszczenie go na okładce kalendarza. Oczywiście z podpisanym autorem- to wbrew pozorom bardzo ważna kwestia. Dodatkowo autorzy 3 najlepszych prac otrzymają zestaw firmowych gadżetów, a wszystkie nadesłane prace mają zostać opublikowane, wraz z podaniem autora, na fanpage przewoźnika. Już zastanawiałem się gorączkowo ile mam na dysku plików zaczynających się od SP-E**, ale odruchowo zacząłem czytać cały regulamin. Cały czar prysł… Kopciuszkowi spadł pantofelek i zmienił się w Bestię.
Wszystko dlatego, że uczestnictwo w konkursie oznacza automatyczne udzielenie Enter Air licencji. Akurat to żadne zaskoczenie. Niestety nie takiej, jak sie spodziewałem, czyli do wykorzystania w kalendarzu. Nawet nie takiej do wykorzystania w kalendarzu, na Facebooku i stronie internetowej przewoźnika- co byłoby zupełnie zrozumiałe i logiczne. Enter Air poszedł po bandzie i w praktyce udzielona licencja pozwala im ze zdjęciem zrobić wszystko:

Dobrze, że licencja jest „niewyłączna”, chociaż i tak pozwala na wrzucenie zdjęć uczestników na przykład do folderów, wykorzystania ich do stworzenia bannerów w kampaniach reklamowych. No… może do outdooru będzie trochę trudniej, aczkolwiek jak trafi się zdjęcie bardzo dobrej jakości tam również da radę. Mocna akcja, prawda?
Co dają w zamian? Szczęściarzem będzie zwycięzca, bo jak napisano w regulaminie- zobaczy swoje zdjęcie na okładce kalendarza i dostanie gadżety. Banana na twarzy mieć powinni wyróżnieni drugim i trzecim miejscem, albowiem dostaną gadżety. Swą radość i wdzięczność dla organizatora niech okażą wszyscy uczestnicy, albowiem ich zdjęcie na fanpage zamieszczone będzie. Byłbym zapomniał- publikacja na FB ma mieć status wyróżnionej. Podpowiadam, że w jednym czasie może być taka tylko jedna. Przy powiedzmy 100 zdjęciach mamy publikacji na 100 dni… A może będą kolaże robione? Tego nie wiemy.

Całą akcję można podsumować krótko: zbieramy zdjęcia, które możemy dowolnie wykorzystać. Płacimy pakietem: publikacja z podaniem autora + gadżety…
Nie ogarniam tego pomysłu. Moim zdaniem jest to żerowanie na naiwności ludzi, którzy nie czytają regulaminu. Sam chętnie udostępniam swoje zdjęcia- chociażby do postów pogodowych na profilu Lotniska Chopina, czy PLL LOT. Jednak zawsze dokładnie wiem gdzie i na jakich zasadach zdjęcie będzie wykorzystane. Za każdym razem zakres możliwości publikacji jest bardzo wąski i nie obejmuje sytuacji „róbta ze zdjęciem co chceta”. Niestety w przypadku konkursu Enter Air jest zupełnie odwrotnie.
Enter Air nie rozmawia. Enter Air kasuje komentarze

Nie oszukujmy się- konkurs jest potwornie niekorzystyny dla uczestników. Co gorsze, Enter Air zupełnie się tym nie przejmuje. Zadałem pytanie o uczciwość zasad pod postem na ich profilu FB. Mój komentarz szybko zniknął. Spytałem ponownie- nie minęło 20- minut i niewygodne pytanie jest usunięte. Najwyraźniej Enter Air akceptuje tylko pozytywy pod swoim adresem. Chyba pora zdać sobie sprawę, że kasowanie nie likwiduje problemu. On jest i zaczyna śmierdzieć coraz bardziej.
Akcja Enter Air wypada tym gorzej, że swój kalendarz tworzy również katowickie lotnisko. Główna zasada jest taka sama: przyślij dobre zdjęcie. Gdzie różnice na korzyść Katowice Airport?
Po pierwsze: katowickie lotnisko płaci za wykorzystanie zdjęć żywym pieniądzem.
Po drugie: zdjęcie będzie wykorzystane tylko w kalendarzu, a nie gdzie tylko zechcą.
Można? Można!!!
Swoją drogą, przejrzałem archiwum maili i mam takie przemyślenie. Prawie rok temu kontaktowałem się z Enter Air i prosiłem o dodanie mojego adresu mailowego do listy informacji prasowych. Otrzymałem odpowiedź, że mój mail trafi do koleżanki, która zajmuje się takimi tematami. Chyba nie będziecie zaskoczeni, jeśli napiszę, że nigdy nie dostałem nawet pół newsa od Enter Air… Trudno- nikogo nie zmuszę.
Jednak jakiegoż znaczenia nabrał inny fragment otrzymanego wówczas od przedstawiciela Enter Air maila. Dzisiaj jest aktualny i prawdziwy w 100%:
tak na prawdę to nie działamy w standardowy sposób jak inne firmy
Masz rację Enter Air. Rzadko która firma nie podejmuje dialogu, tylko zaczyna kasować komentarze zamiast zmierzyć się z problemem. Niepforesjonalizm level master.
Potencjalny uczestniku tego konkursu- dobrze się zastanów czy chcesz brać w nim udział!!!